12 marzec wyciągnął mnie do lasu.
Szedłem z nadzieją na odnalezienie wiosny, a tu biało…
Żeby mi się smutno nie chodziło, znalazłem sobie towarzystwo może i nie był zbyt rozmowny, ale zawsze było raźniej.
Co prawda, jak chciałem zobaczyć bałwana mogłem ustawić aparat w tryb selfie… ale fajnie jest czasami coś zrobić jak za dziecięcych lat. Dzieciaki po powrocie do domu też miały chwilę radości
Tyle słodzenia sobie na dzień dzisiejszy.
Fajnie było się przejść po starych zakamarkach, szczególnie, że moje bagienko wypełniło się wodą. Cały zeszły rok nie było jej tam praktycznie wcale. Z optymizmem patrzę w ten rok.
Czarki zameldowały się w tym samym miejscu, pokrzywa już parzy w palce, a przebiśniegi kukają spod śniegu. Czyli można uznać, że wszystko w normie.